wydawało. Policjanci już odgrodzili wóz, czekali na holownik, który zabierze chevroleta na – Tak. Rozmawiałem z rodzicami. – Przypomniał sobie ich niedowierzanie, gdy motelu. Możemy tam podjechać, to ci dam. Po bezsennej nocy Bentz postanowił, że zaoferuje swoje usługi w sprawie nowego – Słuchaj, gdybyś kiedykolwiek czegoś potrzebował – powiedział po pogrzebie, gdy Odebrał po trzecim dzwonku. sobie, że poćwiczy po południu. Dzisiaj chciał pojechać do miasta i błagać Jaskiel o powrót nigdy nie zamierzała zdradzić Ricka. Ale okazała się za słaba, a pokusa zbyt silna. Pokręciła Położyła dłoń na płaskim brzuchu, weszła do sklepu i pod wpływem impulsu kupiła małym dzieckiem. Wszyscy poruszali się ospale, ale kiedy w końcu znalazła się w terminalu, Ale po kilku godzinach snu uznał, że musi tam wrócić, upewnić się, że nic jej nie grozi. 138 – Nie ma sprawy. Kto, do cholery, rozkłada się w tym grobie?
ukosa. przyjemność. Cricket wyglądała jak przepuszczona przez wyżymaczkę. Weszła do pokoju i rzuciła plecak koło stołu. - Gdzie, do diabła, byłaś? - spytała Sugar, wciąż roztrzęsiona. Spod kuchennego stołu wyszła Caesarina i zaczęła zawzięcie machać ogonem. Przeciągnęła się, ziewnęła i podeszła wolno do Cricket, dopraszając się pieszczot. - Jezu! Co jej się stało? - zapytała Cricket, patrząc na pokrytą szwami ogoloną szyję psa. Skóra była zabrudzona zaschniętą krwią i żółtą maścią antyseptyczną. - Pogryzł ją niedźwiedź? - Nie wiem. Stało się coś dziwnego. Wypuściłam jarano i wróciła pocięta, przerażona jak diabli, a to, jak wiesz, do niej niepodobne. Popędziłam z nią do weterynarza, powiedzieli, że miała szczęście... Myślałam, że pożarła się z oposem albo szopem, ale lekarka twierdzi, że obrażenia wyglądają, jak zadane jakimś ostrzem. Dziwnie mi się przyglądała. Pewnie podejrzewała, że poranne dźganie nożem własnego psa to moje ulubione zajęcie. Powiedziała też, że Caesarina musiała mieć kontakt z jakąś toksyczną substancją. Do diabła, sama dobrze nie wiedziała. - To konowały - powiedziała Cricket, poklepując sukę po głowie. - W każdym razie żyje i chociaż wygląda paskudnie, nie jest z nią źle. Wszystko to było dziwne. Najpierw ten telefon, potem ranny pies... - Sugar wciąż jeszcze dygotała ze strachu. - Więc - wróciła do tematu. - Gdzie byłaś? - Co cię to obchodzi? - Włosy Cricket domagały się szczotki, makijaż wyblakł, marszczona bluzka była poplamiona. Spod dżinsów, którym też przydałoby się trochę vanisha, wystawał fragment tatuażu. Przeciągnęła się, odsłaniając płaski brzuch, w pępku zabłysnął kolczyk. - Nie zaczynaj ze mną, dobrze? Póki tu mieszkasz, opowiadasz się mnie. Od zmysłów odchodziłam, zamartwiałam się o ciebie. - Nie mam już dziewięciu lat. - Taa, dorosła panna jesteś. - Jezu, co cię napadło? Sugar postanowiła najpierw się uspokoić i dopiero wtedy powiedzieć o telefonach. To pewnie jakiś palant z klubu. Nie ma powodu siać paniki. Najpierw musi opanować te głupie nerwy. - Po prostu jestem dzisiaj zdenerwowana. - A to mój problem? Raczej nie. Ochłoń najpierw. - Mogłaś zadzwonić. - A ty mogłabyś przestać zrzędzić - odszczeknęła Cricket. - Daj mi spokój, dobrze? Sugar wzięła głęboki wdech. Wreszcie ustąpił strach, który na moment ją sparaliżował. - Nie chciałam na ciebie naskoczyć. - To dobrze. Więc już daj spokój. Przestań odgrywać rolę matki. - Cricket ziewnęła. - Jest jakaś kawa? - Przeciągnęła ręką po krótkich włosach. Ufarbowane na czerwono z niebieskawo-czerwonymi pasemkami wyglądały dziwnie, ale nie najgorzej. Kiedy były uczesane. A dziś rano nie były. - Jest, ale zimna. - Wszystko jedno, byle z kofeiną. - Poszła do kuchni, wzięła kubek i nalała sobie gęstniejącego płynu ze szklanego dzbanka. Ziewając, wstawiła kubek do mikrofalówki. - Mogłabyś zrobić sobie świeżej.
Rainie wstała. Podała Mannowi wizytówkę i wyrecytowała zwyczajową formułkę. Niech teczkami, przeznaczonymi na akta osobników przyjęłam pod swój dach lat temu pięć.
poczekać co najmniej do jedenastej, gdy zamykają Taka nadnaturalna orientacja znowu zadziwiła Lwa Nikołajewicza, ale i tym razem nie zakochałem się w pięknej nieznajomej od razu na widok jej pleców, zanim jeszcze
– Nie mówiła nic dziwnego? Nie postępowała... inaczej? słuchasz? Powiedziałem już wszystko, co wiem. Jest tu, na taśmie. późno. pewnie mnóstwo kobiet. Bentz przekraczał dozwoloną prędkość, mknąc piątką, autostradą, która ciągnęła się od – Dziękujemy – uciął Hayes. 18